[English]     [Français]     [Deutsch]

Watoto - Dzieci Afryki
(„Watoto wa Afrika” to w języku
suahili – „Dzieci Afryki”)

Wystarczy zatrzymać się gdzieś w wiosce, w miasteczku, a nawet po prostu w polu – od razu pojawi się gromada dzieci. Wszystkie nieopisanie oberwane. Koszuliny, porcięta w nieprawdopodobnych strzępach. Za jedyny majątek, za jedyne pożywienie mają małą tykwę z odrobiną wody. Każdy kawałek bułki czy banana zniknie pochłonięty w ułamku sekundy. Głód wśród tych dzieci jest czymś stałym, jest formą życia, drugą naturą. A jednak to, o co proszą, nie jest prośbą o chleb czy owoc, nie jest nawet prośbą o pieniądze.
Proszą o ołówek.
Ołówek kulkowy, cena 10 centów. Tak, ale skąd wziąć dziesięć centów?
A oni wszyscy chcieliby chodzić do szkoły, chcieliby się uczyć.

Ryszard Kapuściński – Heban

Boże Narodzenie 2007

Przedstawiamy Państwu świąteczne listy – od misjonarzy, a także od nauczyciela z Karhala-Burhinyi (Kongo Demokratyczne).

Kongo Demokratyczne:

[list od nauczyciela z Konga Demokratycznego]

Tłumaczenie:

Demokratyczna Republika Konga
Archidiecezja Bukavu
Parafia Burhinyi

Do wszystkich Dobrodziejów Europejskich z organizacji „Watoto”

Przede wszystkim dziękujemy Wam bardzo serdecznie za Wasze wsparcie moralne i pomoc finansową, która umożliwia naukę 276 uczniom szkoły podstawowej i średniej, sierotom i dzieciom z bardzo biednych rodzin, dziewczętom i chłopcom z naszej parafii Burhinyi i z dziewięciu kaplic [chodzi o filie parafii, tzw. kościoły dojazdowe, gdzie ksiądz przyjeżdża raz na miesiąc i odprawia mszę św. na otwartym terenie – przyp. tłumacza].

Szczególnie dziękujemy za dzieci z list numer 10/12 i 10/14, które otrzymaliśmy niedawno.

Z radością, w imieniu wszystkich uczniów, życzymy Wam bardzo dobrych Świąt Narodzenia Jezusa Chrystusa oraz dobrego i szczęśliwego 2008 roku.

Wszystkim życzmy, aby byli szczęśliwi, niech słońce rozświetla każdy Wasz dzień.

Nasze najlepsze życzenia!

Mbirize [nauczyciel – przyp. tłumacza]
i uczniowie którzy spieszą z życzeniami
dobrych świąt Bożego Narodzenia dla Polski

Kamerun:

[list od siostry Nikoli z Kamerunu] [Afrykańskie wycinanki]

Rwanda:

Boże Narodzenie 2007

Śniegu nie ma. Nie ma nawet takiego słowa w leksyce języka kinyarwanda. Mówiąc o śniegu używa się tu słowa urubura (grad). Śnieg jest niekiedy dostrzegalny na szczycie ponad 4-tysiecznej góry – wulkanu Karisimbi. Ale, okazuje się, do przeżycia i świętowania czasu Bożego Narodzenia śnieg nie jest koniecznie potrzebny. Przynajmniej w Afryce.
Potrzebne jest serce.

Rwandyjska młodzież wspomagana przez Dobrodziejów „Watoto” – sama będąc obdarowana przez Dobrych Ludzi z Polski – stara się sprowadzić bożonarodzeniową radość i uśmiech na twarze jeszcze biedniejszych od siebie. W czasie wakacji szkolnych (listopad, grudzień) chłopcy i dziewczęta pomagają ludziom starszym i chorym, niekiedy mieszkającym samotnie, z dala od sąsiadów. Dziewczyny zamiatają podwórze, zabawiają rozmową, chłopcy przynoszą drewno i wodę. Jeśli starsza osoba ma kawałek pola – uprawiają je. W ten prosty sposób bożonarodzeniowa nowina dociera do każdego zakątka tej pięknej afrykańskiej krainy – Kraju Tysiąca Wzgórz.

Rwanda, kraj do niedawna francuskojęzyczny (plus, oczywiście, język rwandyjski), wchodzi coraz bardziej w strefę języka angielskiego. W szkole średniej językiem wykładowym jest francuski, ale już na uniwersytecie francuski i angielski mają takie same prawa, a język zajęć zależy od profesora. Stąd też chcemy młodzieży z najlepszymi wynikami w nauce podarować pod choinkę (czy trafniej: pod banana) słowniki francusko-angielskie.

Niech czas Noheli (Bożego Narodzenia) i Ubunani (Nowego Roku) będzie okresem pełnym radości i dobroci doświadczanej od innych, od bliskich jak również od sąsiadów, ludzi spotkanych na ulicy. Niech Jezus błogosławi każdemu Dobrodziejowi i Jego Rodzinie!

ks. Ryszard Kusy, MIC
Nyakinama/Rwanda

[list od siostry Cecylii Rypiny z Rwandy, str. 1] [list od siostry Cecylii Rypiny z Rwandy, str. 2]

Karama, Boże Narodzenie 2007

Kochani Opiekunowie i Drodzy Współpracownicy WATOTO,

Opatrzność Boża już po raz trzydziesty (pierwsze siostry Służki NMPN przybyły do Rwandy w 1977 roku), daje nam się cieszyć łaską przeżywania tajemnicy Wcielenia Syna Bożego na ziemi rwandyjskiej, w nieco innej scenerii niż ta, do której przywykłyśmy od dzieciństwa. Czasami tęsknimy trochę za śniegiem, za prawdziwą choinką, za opłatkiem...

Nasze życie misjonarek jakże często upływa pomiędzy tymi którzy stracili swoich bliskich, nie mają dachu nad głową. I choć rozmiar nędzy materialnej i moralnej jest ogromny i często nas przerasta, radujemy się każdym „z tych braci najmniejszych”, któremu możemy pomóc w imię Jezusa.

Pomoc czarnym braciom i siostrom nie byłaby możliwa tu na miejscu gdyby nie Wasza wielka ofiarność i zaangażowanie w dzieło pomocy sierotom i biednym dzieciom Rwandy. My jesteśmy jedynie przedłużeniem Waszych ofiarnych rąk i serc. Jakże cieszy nasze serca fakt, że w dzisiejszym świecie, w którym doświadczamy tak wiele podziałów, rozdarcia, niesprawiedliwości, wojen, skupienia na sobie, są również ludzie, którzy potrafią się dzielić z innymi i czynią tak wiele dobra bez rozgłosu.

Wszystkie dzieci napisały listy do Opiekunów (nasze rwandyjskie siostry kończą ich tłumaczenie na francuski). Prześlemy też zdjęcia, ale dotrą one do Was „rytmem afrykańskim”, to znaczy z małym opóźnieniem. Dlatego też, Kochani Opiekunowie i Współpracownicy WATOTO, to ja staję się dzisiaj głosem tych wszystkich dzieci, które dzięki Waszej pomocy mogą się uczyć, mają co jeść i w co się ubrać, są po prostu szczęśliwe i odzyskały utracony sens życia, aby Wam wyrazić nasze z serca płynące podziękowanie i serdeczną wdzięczność.

Imana ibahe umugisha! = Niech Wam Bóg błogosławi!

Noheli nziza n’umwaka mushya muhire uzababere uw’amata n’ubuki! = Wesołych świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku opływającego mlekiem i miodem!

s. Katarzyna Grzybowska
Służka NMPN

[Afrykańskie wycinanki]

Buriacja (Syberia):

Drodzy Dobrodzieje!

Z okazji świąt Bożego Narodzenia pragnę życzyć, aby Jezus udzielił nam wszystkim Swej miłości, którą będziemy dawać ludziom spotykanym w Nowym 2008 Roku. Niech radość płynąca z tej Nocy, będzie radością nas wszystkich.

Z modlitwą przy żłóbku
s. Bernadetta Gratkowska

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...

Na wstępie swego listu pragnę Was wszystkich pozdrowić z dalekiej Syberii i podziękować Wam za wszelkie dobro, szczególnie za modlitwę i pomoc finansową. Niech dobry Bóg Wam wynagrodzi.

Pragnę opisać Wam, jak wyglądała nasza praca z dziećmi w 2007 roku. Pod koniec marca, kiedy dzieci miały tygodniowe wakacje wiosenne, do świetlicy parafialnej przychodziło ich bardzo dużo, miałyśmy z nimi różne zajęcia, odwiedziliśmy wspólnie Muzeum Przyrody Buriacji. Wybraliśmy się również nad zamarznięte jezioro Bajkał. Nikt z dzieci nie widział zamarzniętego Bajkału, niektóre były po raz pierwszy nad nim. Był mróz ale piękna słoneczna pogoda. Na samym Bajkale wiał silny wiatr. Cóż to dla naszych dzieci! Aby się rozgrzać biegały po jeziorze – lód dochodzi do półtora metra grubości! A jaką atrakcją było siadać na zamarzniętej fali lub wchodzić pod nią jak do igloo. Potem było ognisko i gorąca herbata z kiełbaskami pieczonymi na ognisku. Wyjazd ten dzieci wspominają do dzisiejszego dnia. Pod koniec maja dzieci zakończyły rok szkolny i rozpoczęły się dla nich wakacje. Jednak nie dla wszystkich dzieci. Dla tych, którym w ciągu roku nie chciało się uczyć albo wagarowały, cały czerwiec był miesiącem nauki, aby nadrobić braki.

Dla tych dzieciaków, które nie opuszczały szkoły, pod koniec czerwca zorganizowałyśmy „Wakacje z Bogiem” również nad jeziorem w Bajkalskim Pryboju. Tam mieszkaliśmy w bazie turystycznej, w kilku domkach nad brzegiem Bajkału. Każdego dnia do południa były zajęcia w grupach, gdzie omawialiśmy 10 Bożych Przykazań, była Msza św. lub Liturgia Słowa. Po południu – odpoczynek nad jeziorem, gdzie dzieci mogły się kąpać, łowić ryby, pływać łódką. Organizowałyśmy dla nich różne zajęcia sportowe. Jeden raz udało się nam wynająć statek, którym popłynęliśmy na otwarty Bajkał. Dwa dni była z nami dziecięca lekarka psycholog, która prowadziła dla dzieci różne ciekawe zajęcia, jak również mówiła o osobistej higienie każdego dziecka.

W pierwszą niedzielę lipca w Republice Buriacji było narodowe święto Surharban. Podczas tego święta są organizowane przeróżne zawody: strzelanie z łuków, jazda konna i wschodnie walki. Administracja bazy turystycznej, gdzie mieszkaliśmy, zorganizowała w tym dniu konkurs rysunkowy dla dzieci o tematyce związanej z tym świętem, a wieczorem był wspólny radosny wieczór i dyskoteka dla wszystkich osób tam odpoczywających.

Podczas takiego kilkudniowego pobytu razem z dziećmi można je bliżej poznać, poruszyć wiele nurtujących je problemów, porozmawiać, zobaczyć z jakich środowisk pochodzą, zobaczyć ich zalety i wady. Mamy okazję poznać czy potrafią utrzymać higienę, jakie mają nałogi. Dzieci do domów wróciły wypoczęte, opalone i szczęśliwe.

Pod koniec wakacji rozpoczęło się przygotowanie tych najbiedniejszych dzieci do szkoły. Co roku wypożyczamy im podręczniki szkolne, a potem oni je oddają dla młodszych dzieci, jednak programy w szkole się zmieniają i trzeba kupować nowe książki czy ćwiczenia. Niektórym dzieciom trzeba było kupić przybory szkolne, plecaki, buty i odzież. Miałyśmy pełne ręce roboty. Od 1 września rozpoczęłyśmy zajęcia w świetlicy parafialnej. Od pierwszego dnia przychodzi dużo dzieci.

Lato w tym roku w Buriacji było krótkie i zimne, z małą ilością opadów. Przez kilka dni były bardzo wielkie upały, temperatura dochodziła do 55, a nawet 60 stopni. To ciepłe powietrze przyszło do nas z pustyni Gobi. Ludzie narzekają na złe urodzaje. Ziemniaki, które są u nas podstawą jedzenia, nie urosły. Niektórzy mówią, że posadzili 2 worki ziemniaków, a zebrali tylko 4. Teraz w sprzedaży są one bardzo drogie. Ludzie boją się zimy. Jak ją przeżyć? Znów prawie wszystkie produkty spożywcze podrożały, a pensje się nie powiększyły.

Na początku listopada dzieci miały ferie jesienne. Wykorzystałyśmy ten czas na różne wycieczki. W świetlicy dzieci miały zajęcia z naszymi parafiankami na temat różnych uzależnień oraz jak ważna jest rola rodziny w życiu każdego dziecka. Poruszanie takich tematów jest bardzo ważne dla podopiecznych, aby widziały one sens zdrowego życia i pełnej rodziny.

Był to również czas, by kupić dzieciom buty i odzież na zimę, która u nas rozpoczęła się końcem października. Jeździłyśmy z nimi po sklepach i rynkach i kupowały odzież. Sprzedawcy widząc nas z dziećmi czasem dają nam dla nich jakieś rzeczy za darmo.

Jeszcze raz pragnę Wam podziękować za wszystko. Ze swej strony obiecuję Wam modlitwę w Waszej intencji – tu gdzie mnie Bóg postawił, abym niosła ludziom Dobrą Nowinę.

s. Bernadetta Gratkowska OP

W razie jakichkolwiek pytań – prosimy o kontakt:

tel.: 22 756 58 50 lub 505 44 99 15
e-mail: fundacja@DzieciAfryki.org

Więcej informacji o fundacji – w tym adres siedziby, numer konta itp. – znajdą Państwo pod zakładką O fundacji.

Niniejsza witryna www jest – oprócz wpisów w urzędowych bazach danych, facebookowej strony fundacji www.facebook.com/fundacja.watoto oraz okresowo aktualizowanej przez fundację informacji w bazie portalu ngo.pl – jedynym w Internecie oficjalnym źródłem informacji o działalności fundacji Watoto – Dzieci Afryki.

Fundacja nie ponosi odpowiedzialności za informacje na innych stronach (witrynach) www.

Wszystkie zamieszczone w ramach niniejszej witryny materiały (tekstowe, wizualne i dźwiękowe) objęte są prawami autorskimi. Osoby, które chciałyby je wykorzystać (na swojej stronie www lub w inny sposób), powinny uzyskać zgodę administratora niniejszej witryny – kontakt: webmaster@DzieciAfryki.org.