Siostra Anna Kraska (ze Zgromadzenia Sióstr Służek NMPN) pisze:
„Jestem pielęgniarką, misję w Rwandzie pełnię od 10 lat. Obecnie jestem odpowiedzialna za Ośrodek Zdrowia i Dożywiania w Karama. Mamy pod opieką około 16 tysięcy ludzi z naszego regionu. Nie ma lekarza. Tu w Rwandzie pielęgniarka pełni rolę lekarza: stawia diagnozę, przepisuje leki, odbiera porody... W Karama nie ma jeszcze elektryczności. Od niedawna mamy wodę. Wcześniej używałyśmy wody deszczowej, gorzej było w porę suchą – wtedy wodę trzeba było nosić z odległego o 1 km źródełka.
Nigdy nie brakuje nam pacjentów w Ośrodku Dożywiania. Najczęściej (99%) ofiarą choroby głodowej padają małe dzieci. Rocznie mamy około 250 takich przypadków. Jeśli choroba głodowa nie jest bardzo zaawansowana, to leczenie jest proste: chodzi o podanie codziennie pełnowartościowego posiłku. Ale niestety dzieci rwandyjskie nie zawsze mają ten »luksus« codziennego posiłku. Sporo dzieci jada raz dziennie albo i rzadziej posiłek małowartościowy: najczęściej słodkie ziemniaki, które nie zawierają białka i innych składników odżywczych.
Dzieci w stanie krytycznym powinny być leczone u nas, na miejscu. Dziecko w zaawansowanym stanie choroby głodowej odmawia jedzenia; musi otrzymywać pokarm przez sondę: często i w małych ilościach... Teraz leczymy te dzieci w domach, co rzadko bywa skuteczne. Matka otrzymawszy wysokokaloryczne pożywienie w ilości wystarczającej dla chorego dziecka obdziela nim wszystkie swoje dzieci... W tych ubogich domach trudno o odpowiednią higienę, o przestrzeganie zasady, że ciężko chore dziecko może pić tylko wodę przegotowaną... Ofiarą takich warunków leczenia zawsze pada chore dziecko. Wiele z nich skazanych jest na śmierć głodową.
Zwracamy się z prośbą o pomoc finansową na wybudowanie przy istniejącym Ośrodku Zdrowia małego szpitala (sala na 8 łóżek) dla dzieci w stanie krytycznym. Prosimy również o pomoc w zakupie wyposażenia: łóżeczek, materacy i drobnego sprzętu medycznego. Taki szpitalik wraz z wyposażeniem byłby tu »Ameryką«, idealnym miejscem, gdzie dzieci mogłyby pozostać do czasu, aż wyzdrowieją.
Jeśli możecie w jakikolwiek sposób przyjść nam z pomocą w tej budowie, będę Wam bardzo wdzięczna. Najbardziej zaś będą wdzięczne one – dzieci, które wyrosną może kiedyś na wspaniałych ludzi!”
Na zdjęciach: ośrodek zdrowia w Karama.
Po lewej: s. Anna Kraska z pomocnicami. Po prawej: nosze i czterech mężczyzn to tutejsza karetka pogotowia (domy w Karama rozrzucone są po okolicznych wzgórzach – do większości z nich nie ma dojazdu, można dotrzeć tylko pieszo).